Ostrzyca Proboszczowicka
(Probsthainer Spitzberg)
Największą przyrodniczą i jednocześnie turystyczną atrakcją Gminy Pielgrzymka jest niewątpliwie Ostrzyca, zwana też Ostrzycą Proboszczowicką. Ten najwyższy na Pogórzu Kaczawskim szczyt (499 m n.p.m.; do niedawna podawano wysokość 501 m.) jest nekiem, czyli kominem wulkanicznym zbudowanym z plioceńskich bazaltów. Szczytowe skałki· są jednym z najpiękniejszych punktów widokowych w Sudetach, a południowe zbocze to największe i najpiękniejsze w Sudetach gołoborze bazaltowe. Ze szczytu można podziwiać niemal całą panoramę Sudetów Zachodnich oraz spore fragmenty Przedgórza Sudeckiego i Niziny Śląsko-Łużyckiej.
Jeszcze przed II wojną światową (wg jednych źródeł od roku 1926, wg innych od 1930) Ostrzyca była rezerwatem przyrody. Po wojnie, w 1962 r., ponownie na wierzchołku utworzono rezerwat geologiczny "Ostrzyca Proboszczowicka", a w 1982 r. utworzono Obszar Krajobrazu Chronionego, obejmujący obszar 1 190 ha. W rezerwacie chronione jest gołoborze bazaltowe, skałki i porastające szczyt lasy mieszane.
Przypuszcza się, że w okresie kultury łużyckiej Ostrzyca mogła stanowić ośrodek pogańskiego kultu. W czasach znacznie nam bliższych, w wieku XIX, Ostrzyca stanowiła miejsce licznych turystycznych wypraw.
W roku 1839 Friedrich Ferdinand Prentzel, właściciel-majątków w Proboszczowie i Jastrzębniku, zlecił postawienie na zboczu szałasu, pełniącego rolę schroniska (naj prawdopodobniej bez funkcji noclegowych), w którym mogliby odpocząć strudzeni wędrowcy. To jemu także przypisuje się powstanie 445 bazaltowych stopni wiodących na szczyt. Na wierzchołku znajdował się niegdyś napis: "Skała Emilii", wykonany na zlecenie Prentzela w hołdzie żonie - Henriette Emilii Wiggert-Prentzel.
Tajemnicza góra od dawna rozpalała wyobraźnię, stąd nie może dziwić, że związanych jest z nią sporo legend. Jedna z nich opowiada o pustelniku, który miał zamieszkiwać zbocza Ostrzycy w czasach wojny trzydziestoletniej. Gdy zdarzyło się, że w ręce okrutnych żołnierzy Wallensteina w Złotoryi dostał się pan Proboszczowa von Redern wraz z małżonką i dziećmi, ów tajemniczy pustelnik sobie tylko wiadomym sposobem uwolnił nieszczęśników, a tym samym ocalił ich od zguby.
Inna, najbardziej znana chyba legenda związana jest z schwenckfeldystami. Diabeł, który pozbierał ich wszystkich w okolicach Legnicy i taszczył do piekła w worze, nieostrożnie zawadził rogiem o szczyt Ostrzycy. Wór rozdarł się, a jego zawartość rozsypała się po okolicy.
Kolejne podanie przypomina nieco dostosowaną do lokalnych warunków historię jeźdźca bez głowy. Otóż w lasach wokół Ostrzycy można natknąć się na przerażającą zjawę olbrzyma bez głowy, który pędzi konno "na złamanie karku", jakby gonił zwierza czy może przed kimś uciekał. To potępiony starosta, który w ten sposób pokutuje za swe winy.
Ostrzyca była też bohaterką licznych wierszy. Jeden z nich, łaciński "Acronius mons, Silesiae Pyramis" przełożył w roku 1735 na język niemiecki Johannes Fechner. W języku polskim (w wiernym, nie poetyckim przekładzie) brzmi on tak:
Ty możesz kraj egipski w oniemienie wprawić swymi filarami, Które swym spiczastym kształtem aż do chmur sięgają. Zapomnij o latarni morskiej, którą nieopisana okazałość Cudem całego uczyniła świata.
Popatrz na Ostrzycę Proboszczowicką! Jak ostre jej szczyty Tak pięknie i dbale ku niebu się wznoszą.
Podziwiaj ją szczerze; mów, gdy ją oglądasz,
Ludzie zbudowali tu naturę.
Co mówię, naturę? Bóg samją stworzył, Gdy moc jego świat z niczego czyniła; Postawił ją podłużnie okrągłą i stożkowatą, Pozwolił, by jej szczyt chmur sięgał.
Gdy inne góry tuż przy innych stoją,
Wśród wielu szczytów pyszniąc się niczym Taurus i Kaukaz, Ostrzyca Proboszczowicka nie jest pospolitą;
Ona sama, jedna, chce być bez sąsiada.
Widzi w dali położoną Śnieżkę,
Albowiem tuż obok siebie ma Sudety.
W pobliżu widzi ziemię obiecaną,
Na której Ślązak snopów wiąże wiele.
Nie ma tu ni krzaka, ni dzikiej pustyni, Gdzie podróżni od mordu i grabieży stronią. Las jest rzadki i jasny, gaj przyjemny, Doprawdy mógłby być bogom święty.
O góro Śląska.! Któż może Cię godnie zachwalać? Całe Niemcy rzeczy takiej nie mają.
Nawet Muzy milkną, a ich flety cichną -
Jakże poeta miałby tak nie czynić?